To wilgotny, aromatyczny tort pełen marchewkowego dobra, który z oddali pachnie Świętami Bożego Narodzenia. Robiłam go już wiele razy i za każdym razem pięknie się wypiekł, bez najmniejszego problemu. Oznacza to, że naprawdę ciężko jest go zepsuć. Jedyny kłopot, jakiego może przysporzyć, to zdobycie składników na ciasto. Nie są one dostępne w zwykłym, spożywczym sklepie. Mąki z migdałów ziemnych czy maranty pozostają produktami niszowymi i najlepiej zaopatrzyć się w nie w sieci. Jednak jako osoba, która nie je wielu rzeczy, jestem już przyzwyczajona, że zakupy robię w Internecie i planuję posiłki ze sporym wyprzedzeniem. Do Świąt Bożego Narodzenia jest jeszcze trochę czasu, więc na pewno zdążycie zaopatrzyć się w potrzebne produkty. Lista składników wcale nie jest krótka, ale tort jest wart zachodu choć raz w roku na tą szczególną okazję.
Świąteczny tort marchewkowy bez zbóż, nabiału i jajek
Składniki:
- Ciasto:
- 180g mąki z migdałów ziemnych (cibory jadalnej)
- 60g skrobi z tapioki lub skrobi z maranty trzcinowej
- 1 i ½ łyżeczki sody oczyszczonej
- 1 łyżeczka cynamonu
- 1 łyżeczka otartej skórki z pomarańczy
- 1 łyżeczka wanilii
- ¼ łyżeczki mielonych goździków
- ¼ łyżeczki startego kwiatu muszkatołowego (opcjonalnie)
- 80ml roztopionego oleju kokosowego (około 8 łyżek)
- 5 łyżek syropu klonowego
- 80ml mleczka kokosowego (użyłam 60% Aroy-D)
- 2 starte surowe marchewki
- 80g purée z pieczonej marchewki (3 sztuki)
- 2 łyżki żelatyny w proszku
- 2 łyżki gorącej wody
- Krem:
- 400ml śmietanki kokosowej (użyłam Real Thai 95%)
- 200g daktyli
- 2 listki żelatyny
- 450g mrożonych śliwek (jedno opakowanie firmy Hortex) lub powidła bez cukru własnej roboty
Przygotowanie:
Mąkę z migdałów ziemnych przesiewam przez sitko do miski. Dodaję skrobię (z tapioki lub maranty), sodę oczyszczoną i wszystkie przyprawy – cynamon, skórę z pomarańczy, wanilię, goździki, kwiat muszkatołowy. Mieszam wszystkie składniki dokładnie.
Do rondla wlewam płynne składniki – olej kokosowy, syrop klonowy oraz mleko kokosowe i delikatnie podgrzewam. Muszą one być lekko ciepłe, żeby żelatyna mogła się rozpuścić. Dodaję dwie łyżki gorącej wody i posypuję żelatyną. Mieszam wszystkie płynne składniki trzepaczką do rozpuszczenia żelatyny. Trwa to około 5 minut.
Do sypkich składników stopniowo wlewam płynne i delikatnie mieszam.
Dodaję startą marchewkę i purée z pieczonej marchewki. Mieszam wszystko dokładnie i dzielę na dwie części.
Tortownicę o średnicy 18cm wykładam papierem do pieczenia i smaruję olejem kokosowym. Wykładam połowę ciasta i wkładam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni. Piekę przez 35 minut. Po upieczeniu wykładam ciasto na blat i piekę drugą część ciasta również przez 35 minut w 180 stopniach.
Przystępuję do zrobienia nadzienia. Śliwki przekładam do rondelka i duszę na małym ogniu około 30 minut, aż się rozpadną i będę mogła je zblendować. Po zblendowaniu odkładam je na bok.
Daktyle zalewam wrzątkiem i moczę 15 minut.
Listki żelatyny namaczam w wodzie przez 15 minut.
Blenduję namoczone daktyle razem ze śmietanką kokosową.
Żelatynę przekładam do rondelka razem z dwiema łyżkami wody od namaczania. Rozpuszczam delikatnie na małym ogniu. Żelatynę zdejmuję z ognia i dodaję krem ze śmietanki i daktyli. Mieszam wszystko krótką chwilę.
Przystępuję do złożenia tortu. Na pierwszy blat ciasta nakładam powidła śliwkowe i rozsmarowuję równomiernie. Następnie nakładam krem daktylowo-kokosowy. Teraz mogę ciasto schłodzić poł godziny w lodówce, aby krem się ściął. Po wyjęciu z lodówki przykrywam ciasto drugim blatem i ponownie smaruję powidłami i kremem. Odkładam do lodówki na 2-3 godziny, aby krem stężał. Dekoruję pestkami z granatu.
Wskazówki:
Składniki na tortownicę o średnicy 18cm.
Fantastyczne ciasto. Polecam.
Świetnie, cieszy mnie to bardzo:) pozdrawiam serdecznie
Czy mozna uzyc maki kokosowej?
Niestety nie próbowałam tego ciasta z mąka kokosową. Jednak z nią gorzej się „współpracuje” przy wypiekach bez jajek.
Rewelacyjne ciasto 🙂 a czy nie rozpadnie się podczas krojenia nożem strunowym? Jednak wolałabym upiec je w całości i dopiero potem przekroić.
Dziękuję 🙂 Nie próbowałam piec w całości, gdyż miałam obawy, że się dobrze nie wypiecze. Przy ciastach bez glutenu czy jaj trochę ciężej jest osiągnąć efekt upieczenia. Pozdrawiam 🙂
A tak trochę schodząc z tematu… czy słyszałaś o nadwrażliwości na marantę trzcinową? Od paru dni, włączyłam ją do jadłospisu i mam nieciekawe objawy. W internecie dopiero dziś doczytałam, że marantę na protokole należy jeść w umiarkowanych ilościach, a ja jednak zaszalałam z jej ilością. Hm, pozostaje mrożenie zapasów. Wesołych Świąt! 🙂
Nie słyszałam o nadwrażliwości, aczkolwiek rzeczywiście maranta nie powinna dominować w diecie. Za to warzywa tak :))))