Po raz pierwszy jadłam pieczone czereśnie i stwierdziłam, że zdecydowanie za późno odkryłam jak pysznie smakują po upieczeniu. Mam wrażenie, że smak ich jest wtedy dwa razy głębszy, słodszy i w zasadzie nie potrzebują żadnych dodatków, bo same w sobie są rarytasem. Jednak pokusiłam się o dodanie kruszonki, żeby stworzyć taki pełny deser. Czereśnie pod kruszonką to prawdziwy letni hit.
Koniecznie postarajcie się o odmianę czereśni o nazwie Kordia. Są mocno bordowe, wielkie, soczyste, mięsiste i słodkie. Nie jadłam lepszych i zawsze to ich właśnie wypatruję na ryneczku.
W roli kruszonki występuje tutaj mus kokosowy inaczej zwany pastą kokosową, którą na pewno już dobrze znacie, bo ostatnio używam jej często w przepisach, np. w tych babeczkach kokosowych. Można go kupić między innymi w Lidlu. Po wyjęciu z piekarnika mus ten będzie dosyć papkowaty. Taki też można jak najbardziej zjeść. Kruszonkę uzyskamy dopiero po schłodzeniu deseru w lodówce przez około dwie godziny. Wtedy to mus stwardnieje i będzie się miło kruszył pod zębami. Pod przepisem możecie znaleźć więcej zdjęć z przygotowania deseru.
Czereśnie pod kruszonką
Składniki:
- 800g czereśni (odmiana Kordia)
- 250g musu kokosowego
- 1 łyżka syropu klonowego
Przygotowanie:
Czereśnie pozbawiam pestek za pomocą nożyka. Układam je na spód naczynia żaroodpornego.
Mus kokosowy przekładam do rondelka. Dodaję syrop klonowy i mieszam wszystko na małym ogniu do rozpuszczenia musu.
Wykładam mus na czereśnie. Piekę deser około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Aby uzyskać efekt kruszonki na wierzchu, czekam aż deser ostygnie i chowam na 2 godziny do lodówki.
Wskazówki:
Czereśnie zapiekłam w formie o średnicy 25cm.