Moim zdaniem to najlepsze chipsy warzywne pod słońcem i przekąska paleo numer jeden. Po wyeliminowaniu popcornu, nachosów i chipsów ziemniaczanych myślałam, że nie ma nadziei na przyzwoite chrupanie podczas seansu filmowego czy meczu. Na szczęście plantan sprawdził się i tym razem. Tych, którzy nie wiedzą gdzie znaleźć tego banana warzywnego informuję, iż jest on w stałej sprzedaży w marketach Auchan oraz Selgros. Jeśli jeszcze nie mieliście do czynienia z tym owocem, chipsy świetnie przełamią plantanowy lód.
Niezastąpionym narzędziem do przygotowania tych chipsów, a także jakichkolwiek innych jest mandolina. Dzięki ostrzu, które kroi plantana na plasterki o tej samej grubości mamy pewność, że wszystkie upieką się w tym samym czasie. Pod koniec pieczenia trzeba bardzo uważać, żeby się nie przypaliły. Zbrązowiałe będą bardzo twarde i niedobre. Dodam jeszcze, że gorące z pieca są najlepsze.
Chipsy plantanowe
Składniki:
- 1 średni zielony plantan (w temperaturze pokojowej)
- 2 łyżki roztopionego oleju kokosowego
- sól himalajska
Przygotowanie:
Piekarnik nagrzewam do 170 stopni.
Plantana obieram ze skórki i za pomocą mandoliny kroję na plasterki o grubości 2mm (najcieńsze ostrze). Polewam plasterki olejem kokosowym, solę i dokładnie mieszam, aby wszystkie plasterki były obtoczone w oleju.
Układam na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia zachowując równe odstępy. Wkładam do piekarnika na 12-13 minut.
Pod koniec pieczenia obserwuję chipsy uważnie, aby nie zaczęły się przypalać.